poniedziałek, 4 stycznia 2010

Dziewczynki

Gdyby Minimini była małą dziewczynką, byłaby delikatna, elegancka i nadzwyczaj poukładana.

Nosiłaby białe bluzeczki z okrągłym kołnierzykiem, plisowane spódniczki w szkocką kratkę i ciemnozielony blezerek.
Na chudych, długich nóżkach miałaby białe podkolanówki i granatowe tenisówki.
Jej czarne włosy byłyby gładko zaczesane w dwie kitki związane ciasno nad uszami i sterczące zawadiacko.
W swoim plecaczku nosiłaby chusteczki higieniczne, notesik, długopis i zaczytany egzemplarz Ani z Zielonego Wzgórza.
Wieczorami zapisywałaby w pamiętniczku, co ją spotkało w ciągu dnia, a przed zaśnięciem, leżąc w pachnącej pościeli, uczyłaby się dwóch słówek ze słownika wyrazów obcych i jednej łacińskiej sentencji.
Nie sprawiałaby żadnych kłopotów wychowawczych, byłaby serdeczna dla wszystkich i wszyscy by ją kochali.
Bo Minimini nie da się nie kochać.


Zgredka to zupełnie inna bajka. Zgredka byłaby łobuzicą.
Miałaby bladą buzię usianą złotymi piegami, a jej krótkie, miedziane loczki sterczałyby niesfornie na wszystkie strony.
Nosiłaby krótkie dżinsowe spodenki z licznymi kieszonkami.
W tych kieszonkach miałaby procę, metr sznurka, kamyk z plaży i pół różowej muszelki.
Jej kolana i łokcie byłyby wiecznie podrapane, a bawełniana bluzeczka z bufiastymi rękawkami często gęsto byłaby upstrzona plamami, które by jednakowoż Zgredce zupełnie nie przeszkadzały.
Jedynym ustępstwem na rzecz dziewczęcości byłyby różowe spinki z truskawkami, które Zgredka co rano z namaszczeniem wpinałaby z ogniste sprężynki swoich włosów.
Nocami, w tajemnicy przed mamą, Zgredka czytałaby pod kołdrą w świetle latarki, z wypiekami na buzi książki Alana Edgara Poe i Stephena Kinga.
Mama często by wzdychała widząc Zgredke i nie wiedzieć czemu, wznosiła oczy do nieba, ale każdy by ją kochał, bo Zgredka byłaby posiadaczką wielkiego serca i równie wielkiego poczucia sprawiedliwości.

Mimo różnic obie siostry kochałyby się ogromnie.
Miałby swoje dziewczyńskie tajemnice, o których szeptałyby godzinami, schowawszy się przed piątką braci w domku na drzewie.
Gdyby Minimini i Zgredka były małymi dziewczynkami, tak by właśnie było.
Jestem pewna.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Cudne :))) I Minimini, i Zgredka, i porównanie :)))

O chłopcach też będzie ? pliiiiiiiiiiis

agam

Ronja St pisze...

Nie mogę czytać twojego bloga w pracy, bo mam łzy w oczach :)

Anonimowy pisze...

:):):):):)
dorota

Mięta pisze...

Fajne ! Minimini ma siostrzyczkę :-)Chociaż nie zawsze tak słodko jest między siostrzyczkami ;-)

rudomi pisze...

bardzo ładnie napisane :)