środa, 11 lipca 2012

Zły człowieku...

Kilka dni temu dzika kotka przyprowadziła na parking troje swoich dzieci. Kocięta jeszcze malutkie, pięcio-, może sześciotygodniowe. Baraszkowały pod samochodami, podskakiwały w trawie, a ich czujna matka nie spuszczała ich z oka nawet na moment. Ludzie nosili im jedzenie, wodę, bo rodzinka czarnych kotów z białymi dodatkami była naprawdę przeurocza i rozczulająca. Słodkie trojaczki i ich troskliwa mama. Próbowałam je złapać, ale były już szybkie, błyskawicznie znikały pod najbliższym autem ostrzegane przez mądrą, czujną kotkę. Ale nie były dość szybkie. Dzisiaj ktoś zabił kocięta. Wszystkie trzy. Czarna matka wiele godzin krążyła wokół małych ciałek nawołując je niespokojnie, nie rozumiejąc, czemu do niej nie biegną. Przed chwilą zobaczyłam ją z okna. Siedzi nieruchoma, czujna, spięta, wpatrzona w ciemność. Zły człowieku, oby zło, które uczyniłeś wróciło do ciebie. Mam nadzieję, ze to prawda, że zło wraca do tego, kto je czyni.

poniedziałek, 6 lutego 2012

One More Time Scardinius*Pl


Żegnaj piękny kocie.
To nie tak miało być.