niedziela, 4 października 2009

Siedem życzeń Bibi



Niezbadane są wyroki kociogłowej Bastet, która trzyma w rękach rząd serc i dusz swych cichołapych podwładnych.
Dość szybko wiadomym się stało, że w swoim drugim podejściu do macierzyństwa Bibi nie wykręci się jednym maluchem, jak było to za pierwszym razem.
Brzuch Bi dość szybko osiągnął pokaźne rozmiary i stanowczo utrudniał jej życie, wszak zielonookie blondynki nie są stworzone do dźwigania brzucha wielkości sporej piłki.
Bibi w tej ciąży była kapryśna, wymagająca, marudna i maksymalnie domagająca się naszej uwagi, ciągle siedziała na kimś, poza ludźmi jedynym akceptowalnym miejsce wypoczynku była futrzasta oponka.
Ostatnie tygodnie były bardzo ciężkie, trzeba było jej pomagać we wchodzeniu na wyższe miejsca i w higienie. Bibi jadała niezliczoną ilość mikroskopijnych posiłków, bo rozpychające się dzieci zabrały miejsce żołądkowi. Nocą przeniosła się z pod kołdry na moją poduszkę i spała kurczowo przytulona do mojej twarzy.
Z książkową dokładnością zaczęła rodzić swoje dzieci w 65tym dniu ciąży.
Obudziłam się po 4, bo coś pomoczyło mi stopę. Uświadomiłam sobie, ze przy mojej nodze leży gorąca Bi i natychmiast otrzeźwiałam. Pierwszy kociak urodził się pod kołdrą w moim łóżku.
Potem przeniosłyśmy się do porodówki i tam rodziły się kolejne dzieci Bi.
Szybko, sprawnie i bez końca przychodziły na świat maleńkie, różnokolorowe, karakułowe kocięta.
Kiedy Bi urodziła ostatniego malca i zmęczona drzemała ze swoimi dziećmi przyszło mi do głowy, że nie będzie łatwo wychować te kociaki.
Bo chociaż niezbadane są wyroki Bastet, smukłej, kociej bogini, to jednak nie jest w porządku zrzucić na głowę blond matce jedynaka siedmioro dzieci za jednym zamachem.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witam! Piękne ma Pani koty i uwielbiam o nich czytać. Na stronie internetowej jest sześć maluszków. Rozumiem, że jednemu się coś przydarzyło i współczuję straty.

Anonimowy pisze...

nie podpisałam się: Aga
aganoga@mp.pl

Scardinius pisze...

Dziękuję za miłe słowa :)
Te kociaki na stronie to dzieci Blue,urodziło się 6 i jest 6. Maluchów Bibi jeszcze na stronie. Wkrótce się pojawią, w całym, siedmiokotkowym komplecie, mam nadzieję :)

Anonimowy pisze...

Przepiękne zdjęcia i cudne koty. Życzę maluchom wiele zdrówka, a mamusi (i jej Pani) jak najmniej kłopotów z odchowywaniem gromadki :)

Anonimowy pisze...

Uwielbiam Twoje opowieści :)

agam

Anonimowy pisze...

Nareszcie się doczekałam dalszej opowieści, cudna! Mam nadzieję, że teraz będziesz więcej pisała :)
Dorota

Kasia pisze...

Dopiero dzisiaj weszłam na tę stronę. W sumie nie wiem dlaczego dopiero teraz.:) Śliczne są!
Wysłałam link do znajomych, którzy są świeżo zadevonkowani. Ufoludek nieco inny, ale myślę, że im się spodoba;)
Pozdrawiam i powodzenia.
Kasia (Ćma)

ewung pisze...

Piękna rodzinka. A brzuszek Mamusi powalający :-) Cudnie czyta się Twojego bloga. Ja jako człek pięciu wykastrowanych dachowców dzięki takim opowieściom poznaję ten aspekt kociego życia. Dużo kciuków za zdrówko maluchów i kociej mamy.