poniedziałek, 5 maja 2008

Tak to miało być!


Wczoraj zadzwonił telefon i zapowiedzieli się nieoczekiwani ale przemili goście. Dzisiaj nas odwiedzili: Ida, Rafał i Frania. Frania to czarna koteczka devon rex, córeczka naszej Diablicy, zresztą bardzo do swojej mamy podobna.
Frania była stremowana zapachami obcych kotów, wyraźnie i dobitnie powiedziała Rafałowi, że jej się tu nie bardzo podoba. Widocznie nie tylko uroda ale i charrrakterek po mamusi! :)))
Widać było wyraźnie, że Frania nas już nie pamięta i najlepiej się czuje albo u Idy albo u Rafała.
I co to ma być?!
Sama jej przerwałam pępowinę, nauczyłam jeść, korzystać z kuwety i w ogóle być w miarę przyzwoitym kotem. A tu po roku od wyjazdu z naszego domu Frania udaje, że nas nie zna.
No pięknie!
A tak całkiem na serio: miło to widzieć, że Franka jest już nie nasza.
Że dobrze i bezpiecznie czuje się z nowymi opiekunami.
Tak właśnie powinno być.
Ida, Rafał, dziękuję Wam za odwiedziny i za to, że jesteście takimi opiekunami dla Franusi, i że ją tak kochacie.
A przy tej okazji gorąco pozdrawiam wszystkich, którzy dali świetne domy i tyle serca naszym kociakom.
Tak sobie to wyobrażałam i tak to miało być.

Brak komentarzy: